niedziela, 26 października 2014

Firanka...

Do tej pory uszyłam cztery firanki. I na tym miał byc koniec. Nie lubię szyc firan, po prostu. Ale kuzynka spytała czy bym kiedyś jej jednak nie uszyła. Hmm, no ok. Kiedyś.
I tak podczas przeglądania tych wszystkich pięknych firanek w internecie postanowiłam, że uszyję też coś moim chłopcom z tego kawałka woalu, co tak leży od ponad dwóch lat gdzieś na dnie szafy. Coś prostego, niewymyślnego. Przyszyłam taśmę marszczącą, wstążkę, lamówkę i tak oto się prezentuje:

A żeby było bardziej dziecięco, zrobiłam filcowe zawieszki. Wzór wyszperany w necie.